Aktualności

Aktualności

12.10.2021

Na oczach Kamila, Monsej stracił przytomność i osunął się na ziemię, a jego dobroczyńca - człowiek, którego nigdy wcześniej nie widział - bez przeszkód udał się do dwupiętrowej kwatery gościnnej.

Całemu zajściu przyglądała się z okna zszokowana sylwetka Nataniela, do którego dotarło że nieznajomy właśnie wszedł do budynku, w którym on przebywa.

Zdarzenie to obserwowała też niewielka grupa wartowników, na których Nataniel machnął, aby weszli do budynku, dla zapewnienia dodatkowej ochrony. Większość wartowników była teraz w mesie na kolacji, ale kilku już było po i paliło papierosy na zewnątrz, nie mogąc się doczekać rozpoczęcia imprezy.

 

 

image_cz11 




16.10.2021
 

 

 

 

11.10.2021
 

  • Aura    // Inne / Muzyczny Zakątek

 

 

 

10.10.2021

Nad dziedzińcem Punktu Zaopatrzeniowego unosiło się wieczorne powietrze, stanowiące idealne połączenie światła i ciemności. W budynku tuż obok - na drugim piętrze - mieściło się biuro gościnne Nataniela, z którego dziedziniec był widoczny jak na dłoni.

Nataniel stał przy oknie i wpatrywał się w człowieka, który dziś wieczorem miał zginąć z jego rąk. Zastanawiał się, co spowodowało, że Kamil stał się tak krnąbrny. Tak skrajnie szalony, jakby wiedział coś, czego on sam nie potrafił pojąć. Lecz chwilę później pomyślał, że to niedorzeczne. Przecież on najprawdopodobniej nigdy nawet nie widział szkoły od wewnątrz.

 

 

image_cz11 




09.10.2021

Idąc przez las, Maja i Szymon natrafili na obozowisko, które wyglądało na niedawno użytkowane. Na środku znajdował się kamienny okrąg z paleniskiem w środku, nad którym wisiały rozkładające się resztki jelenia. Na ziemi widać było mnóstwo śladów chodzenia, a po gałęziach nad nimi skakały nerwowo wrony. Kilka odważniejszych z nich rzuciło się na resztki jelenia; ciemne, połyskujące żarłoki, niezdolne do zachowania ostrożności.

"Byli bez butów," zauważył Szymon, przyglądając się śladom.

 

 

image_cz11 




06.10.2021

Doktorek Jessop tak naprawdę nie był lekarzem. Został wyszkolony na mechanika, ale jako że wielokrotnie udowodnił, iż potrafi naprawić prawie wszystko, to wartownicy uważali go za swojego lekarza.

Potrafił opatrywać skaleczenia i stłuczenia, nastawiać kości oraz radzić sobie ze wszystkimi osobliwymi problemami związanymi z przebywaniem w lesie przez wiele tygodni, takimi jak wszy, gnicie stóp, zatrucia pokarmowe, infekcje i ukąszenia różnych owadów.

Doktorek był osobą dość niską, o łagodnym usposobieniu. Pracował w punkcie zaopatrzeniowym od prawie dziesięciu lat i właściwie każdy go tu lubił. Nigdy nie narzekał, gdy ktoś niedomagał, no i uwielbiał być nazywany "doktorkiem".

 

 

image_cz11 




06.10.2021