30.11.2020
Temet Nosce
Aksjomat łaciński ze świątyni w Delfach oznaczający: poznaj samego siebie. Wyrażenie to zwykle przedstawia się z wykrzyknikiem, co oznacza, że ma formę polecenia, rodzaju prostego oświadczenia, które gdy zaakceptowane skutkuje poznaniem samego siebie. Jest to starożytna mądrość ustanowiona w szkołach tajemnic na długo przed tym, jak Platon zaczął ją wykorzystywać jako temat przewodni w swoich pismach.
Poznaj samego siebie. Co to oznacza? Czym właściwie jesteś ty?
Pytanie to unosi się nad tym filozoficznym wyrażeniem jak upiorny miraż. Każdy rozumie, co to znaczy poznać coś. Doświadczyłeś czegoś, zobaczyłeś to, wszedłeś z tym w interakcję i jako rezultat tych działań poznałeś to.
Ale poznać samego siebie… tu już temat robi się nieco niepewny. Zaczynamy mieć do czynienia z nieuchwytną świadomością - czyli z tą częścią nas samych, która połączona jest z czymś co wykracza poza nawet nasze najśmielsze wyobrażenia.
Kwestia Motyli
Czy widziałeś kiedyś dzieło lepidopterologa (kolekcjonera motyli), który przytwierdził motyla do celów pokazowych w oszklonym pudełku? Motyle są zwykle przedstawiane z szeroko otwartymi skrzydłami, aby ukazać pełnię ich barwy i rozmiarów.
Pamiętam jak widziałem je jako dziecko, gdy miałem około pięciu lat. Muzeum w Barcelonie posiadało setki motyli. Były one niezwykłe z wielu powodów, a jednym z nich było to, że często otwarte skrzydła ukazywały wzór jednego lub wielu oczu. Wzory miały odwieść ofiary - głównie ptaki - od postrzegania ich za delikatne, bezbronne owady.
Pamiętam, że pomyślałem sobie, iż motyl nie może być trudny do złapania, biorąc pod uwagę, że wszystkie te motyle zostały złapane przez naukowców, a widziałem wielu naukowców i żaden z nich nie wyglądał szczególnie atletycznie. Pamiętam, jak przyglądałem się tym motylom, wszystkie były ustawione w szeregu, podzielone na kategorie i przytwierdzone jak małe perskie dywaniki. Tego dnia postanowiłem sam złapać kilka.
Nie zagłębiając się w szczegóły, większą część weekendu spędziłam na próbach złapania motyli na kwiecistym polu, zaledwie trzy przecznice od naszego domu. W niedzielę wieczorem, kiedy już zachodziło słońce, miałem na swoim koncie jedną ćmę. Jej skrzydła wyglądały jakby były posiniaczone na krawędziach, a kolor był połączeniem cynamonowego i wyblakłego piasku. Nie miała żadnego wzoru. Ku mojemu zdziwieniu, nie było w niej nic nadzwyczajnego - poza tym, że teraz była moim jeńcem.
Motyle były znacznie trudniejsze do złapania, niż sobie wyobrażałem. Mimo, że w szklanych gablotach w muzeum wyglądały na nieruchliwe, to na wolności były niesamowicie ruchliwe. I w tym właśnie tkwi sedno, gdy wrócimy do aksjomatu: poznaj samego siebie. Możesz przytwierdzić (zaszufladkować) etap dokonania poznania czegoś (jak motyla do gabloty). Możesz nawet pomyśleć, że poznałeś „siebie samego” (i odhaczyć ten etap). Jednak ten aksjomat jest czymś dużo głębszym niż się może początkowo wydawać.
Motyle w gablotach są tutaj trafnym porównaniem, wydawały się one być świetnie poznawalne i reprezentatywne dla istoty motyla - jego koloru, kształtu, wzoru, rozmiaru i tak dalej - brakowało tylko jednego zasadniczego elementu: życia. Nie mógłbym poznać motyla poprzez badanie jego powłoki pozbawionej życia i przytwierdzonej do gabloty, jednak na takiej właśnie zasadzie często funkcjonujemy jako „samozrealizowane” jednostki. Myślimy, że znamy siebie samych. Ukazana została nasza ego osobowość, wszystkie rozpoznawalne cechy ludzkie, rozmiar, kształt, inteligencja, wykształcenie, kariera, kolor włosów, ubrania i setki innych cech. Niestety nie jest to takie proste.
Poznanie tego, czego nie da się poznać jest paradoksem.
Zapytano kiedyś Talesa z Miletu, pierwszego greckiego filozofa: „Co jest najtrudniejsze do osiągnięcia?” Odpowiedział: „Poznanie samego siebie”. Zapytany, co jest najłatwiejsze, odpowiedział: „Udzielanie rad”.
Nawet szanowani greccy filozofowie rozumieli, że to aksjomat „poznaj samego siebie!” jest najtrudniejszym zadaniem, z którym człowiek może się zmierzyć. Nie chodziło o wykonanie zwykłej inwentaryzacji unikalnych cech, osobowości, cech fizycznych, emocjonalnych i umysłowych. Chodziło o coś fundamentalnie głębszego… i nieuchwytnego.
Nie da się przypiąć świadomości do gabloty i jej zbadać. Nie da się jej „złapać”. Możesz znaleźć jedną lub dwie „ćmy”, ale i tak to są tylko cienie Jaźni. Jak zasugerował poeta Rumi: „Kim jestem pośród tych wszystkich strumieni myśli?”
Nie jesteśmy myślicielami naszych myśli. Nasze myśli pochodzą z wielu źródeł, z których niektóre nie mają nic wspólnego z naszą Jaźnią - czyli z tą przedkwantową tożsamością nazywaną Suwereno-Integralnością. Myśli powstają z nieświadomej i podświadomej zaprogramowanej świadomości i z zawartych w niej kombinacji. Mogą wydawać się nami, ale w rzeczywistości myśli powstają jako wytwory i powtórzenia zaprogramowanej rzeczywistości uzgodnionej.
Spektrum Warstw, Które Tworzą Ciebie
Z jakich warstw lub wymiarów jesteśmy zbudowani? Poniższy diagram próbuje pokazać warstwy cebuli, z których składa się każdy z nas. Jeśli jesteś w ludzkim ciele, posiadasz każdą z tych warstw. Każda osoba będzie miała nieco inne (silniejsze lub słabsze) połączenie tożsamościowe z poszczególnymi warstwami. Nasze połączenia z tymi warstwami są po części tym, co definiuje naszą osobistą unikalność.
Jeśli ktoś stworzył szczególnie silne połączenie tożsamościowe ze swoją Osobowością/Jaźnią Świadomą, to prawdopodobnie jest skłonny myśleć o „sobie samym” jako o sumie własnych sukcesów i porażek. Jeśli ktoś ma silne połączenia ze swoją Osobowością Ludzkiej Duszy, to jest bardziej skłonny myśleć o „sobie samym” jako o bezkształtnej obecności duchowej, która uczy się i ewoluuje, aby zostać nauczycielem lub mistrzem. Jeśli kogoś połączenia są najsilniejsze z Osobowością Fizyczną, to jest on bardziej skłonny postrzegać „siebie samego” jako siłę napędzającą przetrwanie pośród wrogich działań otaczającego go świata.
Nikt nie ma tylko jednego połączenia. Nikt nie posiada wszystkich idealnie symetrycznych połączeń z ośmioma warstwami. Nikt nie ma stałych połączeń. Połączenia te znajdują się w ruchu, uruchamiają się w zależności od konkretnej sytuacji, tworzą przywiązania do warstw, które odzwierciedlają to, na czym skupiamy swoją uwagę.
Kiedy widzisz aksjomat „Poznaj samego siebie!” zastanów się, na których warstwach koncentrujesz się i skupiasz. Czy z jakąś konkretną utworzyłeś szczególnie silnie połączenie tożsamościowe? Gdybyś miał poznać samego siebie jako właśnie tę warstwę, a może kombinację warstw, to czy ona to na pewno ty? Może bardziej przypominasz motyla złapanego przez prądy powietrzne, a nie eksponat przytwierdzony pod szkłem. Może aktywujesz swoją wyobraźnię, aby wyjść poza spektrum normalnie definiowanego „siebie” i w tych krótkich, ale głębokich chwilach swojego życia dotykasz świadomości Suwereno-Integralności.
Ty sam jesteś nieskończonością. A zatem „poznanie samego siebie” to poznanie nieskończoności. Nie da się tego zdefiniować. Aby poznać to, trzeba poznać cienie tego. Tego, co jest prawdziwe, nie da się poznać, ponieważ czynność poznawania jest przeprowadzana przez umysł, a umysł nie jest w stanie pojąć tej przedkwantowej obecności, która porusza się pod i nad linią naszego wzroku oraz poza zakresem naszej ludzkiej świadomości. Być może lepiej jest sformułować nowy aksjomat. A więc zróbmy to: Żyj jako JA JESTEM MY JESTEŚMY!