11.02.2021
...
Mark: Wiem, że pisałeś o tym w materiałach Lyricusa, ale dlaczego ktoś miałby chcieć ukryć istnienie duszy ludzkiej? Mogę zrozumieć, dlaczego Kontrolerzy chcieliby ukryć istnienie istot pozaziemskich albo Mroczne Projekty, ale duszę? Dlaczego mieliby próbować ją ukryć?
James: Ponieważ kontrolerzy są przyzwyczajeni do kontrolowania. Za każdym razem, gdy dokonywane są nowe odkrycia, są one szybko oceniane pod kątem możliwości zmiany istniejącej struktury władzy. Analizowane jest czy dane odkrycie pozwoli im jakoś zwiększyć kontrolę, czy też może ma ono potencjał jej zmniejszenia.
Mark: Ale jeśli Kontrolerzy tłumią szansę ludzkości na rozwój duchowy... to jak ludzkość kiedykolwiek wyrwie się spod ich kontroli?
James: Kontrolerzy są częścią systemu ascendencji (wznoszenia się). Oni nie kontrolują systemu. System jest ogromny. Jest to sieć, która rozciąga się wszędzie i do wszystkich. Nie kontroluje go żadna pojedyncza grupa czy jednostka. Oni po prostu myślą, że kontrolują małą - bardzo małą - część systemu zwaną: materialna warstwa Ziemi. Jednak nawet tego, tak naprawdę nie kontrolują... weźmy przykładowo Internet. Kontrolerzy początkowo myśleli, że Internet będzie przydatny do kontrolowania innowacji edukacyjnych poprzez ARPAnet, a następnie myśleli, że będzie on stanowił infrastrukturę komunikacyjną w ramach Wojskowego Kompleksu Przemysłowego poprzez DARPAnet. To, czego nie przewidzieli, to jego rozprzestrzenienie się na życie obywateli... spowodował to kapitalizm. Kiedy pojawiła się sieć World Wide Web, mieli nadzieję, że pozostanie ona w sferze biznesu... bankowości, przemysłu i tak dalej, ale jak wiemy, stała się globalnym systemem komunikacji. Teraz Kontrolerzy przystosowali się i próbują ją wykorzystać do inwigilacji, pozyskiwania danych osobowych, bankowości i tak dalej, jednakże nigdy nie chcieli oni, żeby Internet stał się tym, czym jest obecnie.
Tak więc założenie, że ludzkość jest sparaliżowana przez Kontrolerów w swojej zdolności do wzrostu duchowego jest po prostu fałszywe. Oni sprawiają, że wzrost duchowy jest większym wyzwaniem, tak właśnie jest zaprojektowany ten system. Dusze nie wcielają się w instrument ludzi, aby doświadczyć łatwości i duchowej błogości. Doświadczają oddzielenia od Inteligencji Źródła dobrowolnie. Wiedzą, że dotarcie podczas inkarnacji do centrum swojej duszy i głębszych poziomów serca będzie wyzwaniem. Tak samo zdają sobie sprawę, że będzie to nielada wyzwanie nauczenie się wyrażania w tym świecie wyższych częstotliwości serca w sposób bezwarunkowy. Jednakże wiedzą też, że pojawi się pomoc.
Mark: Jak wygląda ta pomoc? To znaczy, skąd się bierze i jak ludzie ją rozpoznają?
James: Pomoc jest wszędzie. To nie jest jedna rzecz, jedna organizacja czy religia. Pomoc jest wszędzie. Czynnikiem decydującym o dostrzeganiu tej pomocy jest nastawienie jednostki oraz to jak postrzega ona świat wokół siebie. Pomoc dostępna jest w każdej sprawie, więc kiedy jednostka staje się gotowa, to zaczyna widzieć coś, czuć coś lub uczyć się czegoś, co ją budzi - innymi słowy aktywuje ją do poszukiwania swojej wyższej jaźni. A to, skąd nadejdzie takie przebudzenie, jest dla każdej osoby wysoce indywidualne. Jednak kiedy już ktoś przebudzi się, to zacznie szukać tego, co zostało przed nim ukryte. Będzie instynktownie wiedzieć, że coś zostało ukryte - że prawda jest za zasłoną. Osoba obudzona może nie nazywać Kontrolerów po imieniu czy nazwie, lecz będzie wiedziała że oni istnieją - nawet jeśli nie będzie chciała się do tego przyznać.
Mark: Dlaczego tak jest, James? Znam wielu ludzi, którzy czują się niezręcznie w momencie, gdy zaczynasz rozmowę na tematy dotyczące Kontrolerów.
James: Tematy takie są nieco przerażające. Wytrącające z równowagi. Dla większości ludzi jest czymś zbyt trudnym do uwierzenia, że świat został przytłumiony. Że świat jest wstrzymywany, tak aby dało się łatwiej kontrolować ludzkość i aby bardziej ulegała ona systemowi. Zresztą nie od dzisiaj jest o tym wiadomo. Koncepcje te istnieją na tej planecie od tysięcy lat, lecz bardzo niewielu rozsądnie myślących ludzi wątpi w otaczającą rzeczywistość. A zatem, na zasadzie reakcji obronnej, wolą oni unikać takiej dyskusji i jest to jak najbardziej w porządku. Nie ma zbyt wiele do uzyskania z takiej rozmowy lub z pozwalania sobie, aby ten temat cię drażnił.
Pytanie jakie powinien postawić sobie poszukiwacz prawdy to: W jakim stopniu warto zagłębiać się w te tematy? Jeśli ktoś zbyt intensywnie dla niego wgłębia się w tematy przytłumiania ludzkości, to może pojawić się w nim lęk, frustracja, czy nawet rodzaj paranoi, a takie warunki zdecydowanie zmniejszają zdolność jednostki do wyrażania miłości w obręb swojego wszechświata lokalnego. A to wyrażanie miłości ma pierwszorzędny priorytet w inkarnacji każdego z nas.
Mark: Cieszę się, że wspomniałeś to słowo... Miłość. Otrzymuję e-maile od ludzi, którzy zastanawiają się, dlaczego nie jest ono wymienione w sześciu cnotach serca. Czy możesz coś o tym powiedzieć?
James: To tak jakby zapytać: dlaczego białe światło nie jest jednym z kolorów tęczy?... widzisz, miłość to sześć cnót serca. Miłość to dynamiczna mieszanka tych sześciu sposobów wyrażania siebie. Miłość to zrozumienie, współodczuwanie, wdzięczność, skromność, przebaczenie... i dzielność. Miłość to świadomość sytuacyjna i wyrażanie jej w danej chwili - nie tylko wobec innych ludzi, ale także wobec roślin, zwierząt, Stwórcy, Ziemi, Wszechświata, Inteligencji Źródła... a nawet wobec siebie samego.
Kiedy czasoprzestrzeń przesuwa się i zmienia, napotykamy nowe energie, a te energie mogą być albo akceleratorami, albo hamulcami dla świadomości. W okresach przyspieszenia, zmiany zachodzą w szybszym tempie. Więc miłość jest jeszcze ważniejsza, ale mówię tu o miłości, która wypływa z autentycznie wyrażanych cnót serca. Dlatego też w obecnym czasie autentyczna miłość to jedyne co jest potrzebne w systemie wierzeń.
Mark: Nie jestem pewien, czy dobrze to zrozumiałem... Co masz na myśli mówiąc o autentycznej miłości?
James: Miłość to sytuacyjne wyrażanie cnót serca, a żeby robić to bezwarunkowo, musisz być autentyczny w swoim wyrażaniu. Tak więc, jeśli ktoś twierdzi, że żyje w duchu sześciu cnót serca, to niech ma świadomość, że spoczywa na nim odpowiedzialność bycia autentycznym praktykującym. W przeciwnym razie, twoje przekonania nie są praktykowane, a jeśli tak jest, to po co mieć przekonania? A zatem wybranie życia skoncentrowanego na miłości wiąże się z odpowiedzialnością. Jeśli rezonujesz z cnotami serca, jeśli rozumiesz ich wartość, nie tylko w swoim własnym życiu oraz w życiu twoich najbliższych przyjaciół i rodziny, ale w kontekście najszerszej definicji jedności, to wtedy również rozumiesz, że muszą być one praktykowane bezwarunkowo. W przeciwnym razie, są one tylko wydmuszką. Ich siła tkwi w ich bezwarunkowym wyrażaniu i w świadomości sytuacyjnej.
Mark: Użyłeś już kilka razy tego terminu... świadomość sytuacyjna. Możesz wyjaśnić, co masz na myśli?
James: Cnoty serca przychodzą do ciebie, a ty je wyrażasz. Świadomość sytuacyjna, w tym kontekście, jest po prostu spostrzeżeniem kiedy cnoty serca wchodzą do twojego wszechświata lokalnego w danym momencie. Czasami jest to bardzo oczywiste, czasami bardzo subtelne... prawie niewykrywalne. Postrzeganie tego, co jest wam dawane bezwarunkowo jest tak samo ważne, jak bezwarunkowe wyrażanie.
Możesz to nazwać prekognitywną wdzięcznością. Wdech powietrza jest tego przykładem… obdarowuje cię on życiem. Woda jest innym tego przykładem. Miłe słowo od kolegi jest kolejnym przykładem. Lista jest bardzo długa. Tak więc stajesz się biegły w wyczuwaniu tego jak wszechświat oraz twój wszechświat lokalny dostarczają ci cnoty serca, nawet gdy wydają się nieobecne. To jest ta bezwarunkowa część. Trudna część. Jednak wszystko na tym świecie związane jest z cyklami i proporcjami, a te z kolei zawsze przekształcają się i przesuwają w czasoprzestrzeni. Dlatego nazywam to świadomością prekognitywną. Czasami musicie sobie wyobrazić cnoty serca, nawet gdy są pozornie nieobecne. One w swoim czasie pojawią się.
Ciąg dalszy wkrótce nastąpi…