Aktualności

Aktualności

27.09.2021

Maja patrzyła, jak Szymon wyciąga rękę w stronę Wyroczni, a następnie wpada w trans, jakby pochwycony przez bogactwo szeptanych głosów, z których każdy mówił swoją najświętszą prawdę.

Czekała cierpliwie przez minutę, a potem, jakby poza własną wolą, wyciągnęła rękę. W zwolnionym tempie, bez świadomości czy zgody Mai, jej lewa dłoń chwyciła lewe ramię Szymona, tuż nad łokciem.

Gdy tylko to zrobiła, poczuła jak przepływa przez nią prąd elektryczny, a jej oczy nagle się zamknęły.

Zobaczyła światło, które zbliżało się do niej jak kometa. Wiedziała, że się na niej rozbije, więc przygotowała się na uderzenie, lecz światło okazało się być łagodne, i zamiast zderzenia poczuła jego amortyzowany przepływ przez jej ciało.

Wraz z tym jak wypełniło ją to światło, poczuła jak każda komórka jej ciała stała się nakarmiona i odświeżona. Miała wrażenie, że osuwa się w słodycz, w objęcia nieznanego terenu, który jednocześnie przekazywał wiadomość o nadziei.

"Witaj Maju," powiedziała Wyrocznia. "Wezwałam cię."
 

 

image_cz11 




27.09.2021
 


Nie staraj się wyginać łyżki.

To niemożliwe.

Zamiast tego, spróbuj zdać sobie sprawę z prawdy.

Jakiej prawdy?

Że nie ma żadnej łyżki.

Jak to nie ma żadnej łyżki?

Wtedy zrozumiesz, że to nie łyżka się wygina. Tylko ty sam.

Wyrocznia cię zaprasza…

 

 

 

26.09.2021

Maja spojrzała na szczyt głównego monolitu, zastanawiając się ile metrów może mieć cała konstrukcja.

Wokół drzew i monolitów Wyroczni rozpościerała się gęsta mgła, która z jednej strony rozpraszała skąpe światło księżyca i gwiazd, lecz z drugiej zapewniała niewielki, ale chociaż stabilny blask temu opustoszałemu miejscu.

"Dlaczego są, aż trzy kamienie?"
 

 

image_cz11 




24.09.2021

image_cz11_1 




22.09.2021

Polski przekład słów w dziale: Rozmaitości.

 

 

 

22.09.2021

Nagle ściana naprzeciwko niego zaczęła stawać się coraz bardziej przeźroczysta - jakby rozpuszczała się w oczach - otwierając się na rozległą, tajemniczą przestrzeń kosmiczną pełną gwiazd, planet i odległych galaktyk. Zdumiony Kamil patrzył teraz na scenę, w której każda planeta i gwiazda zaczynały zanikać, a następnie całkowicie znikać w coraz to głębszej czerni, jakby przez kosmos przewinęła się jakaś burza cieni, albo esencja nicości, która połykała wszystko, co spotkała na swojej drodze. W pewnym momencie Kamil stanął jak wryty, kiedy zdał sobie sprawę, że ta niezgłębiona czarna fala rozlała się na cały horyzont, po czym zdawała się zacząć napierać na pomieszczenie, w którym on - jako obserwator - mógł tylko czekać.

 

 

image_cz11 




19.09.2021

Miał zaledwie pięć, może sześć lat, ale Kamil rozpoznał siebie, choć nigdy nie widział żadnych zdjęć ze swojego dzieciństwa.
Dostrzegł coś znajomego we włosach jak i w sposobie poruszania się postaci. Chłopiec biegł przez pole wysokiej trawy.
Był tu tylko on i rozpościerający się nad nim mrok nocnego, pełnego gwiazd nieba.

 

 

image_cz11